sobota, 11 stycznia 2014

Gniew i przebaczenie

Czytam sobie różne książki z teologii duchowości i ostatnio zastanawia mnie coraz mocniej pewna rzecz. Otóż bardzo często autorzy tych książek  radzą pogrzebać w duszy i znaleźć w niej różne stare zranienia, po czym dokonać aktu przebaczenia naszym krzywdzicielom. I to dokonać tego za pomocą jakiejś sesji terapeutycznej, egzorcyzmu, specjalnego zestawu modlitw i takie tam...

A przecież codziennie odmawiamy modlitwę "Ojcze Nasz". W niej zaś powtarzamy: i przebacz nam nasze winy, jako i my wybaczamy naszym winowajcom. No to co? Bezmyślnie wypowiadamy te słowa?

 Poza tym moja mama za przykładem jej mamy, a naszej babci, w dzieciństwie wbiła nam do głów pewne zdanie z Pisma Świętego.

Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. (Ef (4, 26b)

We mnie zapadło to zdanie bardzo głęboko i gdy się z kimś w ciągu dnia pokłócę, poczuję żal, czy sama zawinię, to powyższy cytat brzmi mi w głowie nieustannie, aż powiem w duchu: Panie Boże, to ja już temu komuś wybaczam aktem woli, a Ty pomóż wybaczyć w pełni i jakoś się pogodzić najszybciej, jak to możliwe. No bo jak inaczej odmówić wieczorny pacierz, a w nim słowa:

I przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz