Spod znaku krzyża.
Wiara w znaki zodiaku to nic innego jak pogaństwo w najczystszej postaci. Opisanie zwierząt i postaci ludzkich na gwiazdozbiorach rzekomo je przedstawiających, jest mocno naciągane i jak się uprzeć, to na każdym przypadkowo rozmieszczonym zbiorze kropek można sobie narysować, co tam rysującemu się akurat skojarzy.
W dzieciństwie często wpatrywałam się w drzewa za oknem i widziałam tam raz brykające baranki, raz gęsi, innym razem rękę dałabym sobie uciąć, że widzę ludzką twarz. A były to cały czas te same gałęzie. Poza tym gwiazdy na niebie nie są rozmieszone na płaskiej powierzchni, tylko w trójwymiarze. Czyli żeby cokolwiek narysować na gwiazdach, trzeba by sobie spłaszczyć niebo. Inna sprawa to taka, że nazwy planet, które według astrologów mają wpływ na nasze życie, to imiona starożytnych pogańskich bogów - Merkury, Wenus, Mars... I ten ich rzekomy wpływ jest opisywany według cech tych bogów. Nieistniejących, bo przecież w nich nie wierzymy. Jeśli jestem chrześcijanką, to wierzę w Boga Jedynego. Jak zatem pogodzić wiarę w Boga z wiarą we wpływ pogańskich bóstw na nasze życie? Chyba że ktoś wyznaje wiarę w Marsa, Wenus, Merkurego, Saturna, Neptuna i oddaje im cześć boską.
"Pogięty, kręty i strzępiasty jest każdy stwór w naturze,
a prostą linią łączą gwiazdy głupcy i tchórze"
(Julian Tuwim)
Wiara w znaki zodiaku to nic innego jak pogaństwo w najczystszej postaci. Opisanie zwierząt i postaci ludzkich na gwiazdozbiorach rzekomo je przedstawiających, jest mocno naciągane i jak się uprzeć, to na każdym przypadkowo rozmieszczonym zbiorze kropek można sobie narysować, co tam rysującemu się akurat skojarzy.
W dzieciństwie często wpatrywałam się w drzewa za oknem i widziałam tam raz brykające baranki, raz gęsi, innym razem rękę dałabym sobie uciąć, że widzę ludzką twarz. A były to cały czas te same gałęzie. Poza tym gwiazdy na niebie nie są rozmieszone na płaskiej powierzchni, tylko w trójwymiarze. Czyli żeby cokolwiek narysować na gwiazdach, trzeba by sobie spłaszczyć niebo. Inna sprawa to taka, że nazwy planet, które według astrologów mają wpływ na nasze życie, to imiona starożytnych pogańskich bogów - Merkury, Wenus, Mars... I ten ich rzekomy wpływ jest opisywany według cech tych bogów. Nieistniejących, bo przecież w nich nie wierzymy. Jeśli jestem chrześcijanką, to wierzę w Boga Jedynego. Jak zatem pogodzić wiarę w Boga z wiarą we wpływ pogańskich bóstw na nasze życie? Chyba że ktoś wyznaje wiarę w Marsa, Wenus, Merkurego, Saturna, Neptuna i oddaje im cześć boską.
"Pogięty, kręty i strzępiasty jest każdy stwór w naturze,
a prostą linią łączą gwiazdy głupcy i tchórze"
(Julian Tuwim)