niedziela, 6 marca 2011

Post, czy odchudzanie?

Ostatnio, jak co roku zresztą przed zbliżającym się Wielkim Postem, słyszę teksty w stylu: "Dobrze, że post się zbliża, to może trochę schudnę". Coraz popularniejsze są też wczasy z postem oczyszczającym, czy coś takiego, co to mają postem oczyścić ciało z toksyn, wylaszczyć delikwenta i takie tam dyrdymały. Dla mnie kojarzy się to ze starym przysłowiem "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek".

Terminów post i odchudzanie absolutnie nie da się używać zamiennie. Bo albo pościmy, albo się odchudzamy. Pościmy z pobudek religijnych, odchudzamy się z pobudek zdrowotnych i/lub estetycznych. Co nie znaczy, że skutkiem dodatkowym postu nie może być utrata masy ciała. I owszem, osoby dużo poszczące, są zazwyczaj szczupłe, ale chodzi właśnie o intencję.
Sam post może być różny. Dwa razy do roku wszyscy dorośli katolicy są zobowiązani do zachowania postu ścisłego - w Środę Popielcową i w Wielki Piątek. We wszystkie piątki w ciągu roku są zobowiązani do zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. We wszystkie piątki w ciągu roku (z wyjątkiem tych, kiedy w piątek przypada jakieś święto kościelne) i w ciągu Wielkiego Postu jesteśmy również zobowiązani do powstrzymania się od hucznych zabaw.

 Sam post, ten który sobie sami narzucamy, też może być różny. Można pościć o chlebie i wodzie w wybrany przez siebie dzień, można też pościć odmawiając sobie słodyczy, czy innych przysmaków przez jakiś czas. Przez miesiąc, przez tydzień, przez jeden dzień, albo choćby dziesięć minut. Tak, tak! Jeśli położymy sobie przed nosem smacznego cukierka i ze względów religijnych (na przykład jako ofiara w jakiejś intencji, lub po prostu pokuta za nasze grzechy) nie zjemy go natychmiast, tylko za parę minut, to już będzie post. I to ma sens. A jak ćwiczy silną wolę! Gdybyśmy chcieli w taki sposób się odchudzać, czyli odłożyć zjedzenie pączka na dziesięć minut, to by to sensu nie miało żadnego. Zatem proszę mi tu nie marudzić, jak w Środę Popielcową z przysychającym do kręgosłupa żołądkiem będę pilnować, kiedy zegar wybije dwunastą, by dorwać się do lodówki.  Bo ja w tę Środę zamierzam pościć, a nie odchudzać się. :>

 Na koniec jeszcze jedna mądrość ludowa.
 
"Post nie odchudzi, jałmużna nie zuboży"

Dopisek: Do wstrzemięźliwości są zobowiązane prawem kościelnym osoby od ukończenia 14 roku życia. Do postu ścisłego osoby w wieku 18-60 lat. (Kodeks Kanoniczny, kanon 1252).